środa, 30 kwietnia 2014

MAYBE .. CAN I GET UP?

Trzy dni nowego tygodnia minęły dosyć szybko.
Co przyniosły?
Z pewnością trochę odwagi, trochę motywacji i odrobinę sukcesu. Niestety dotknęły mnie również porażki, kryzysy i rozczarowania.

Zaczęłam znów porządnie ćwiczyć z Chodakowską, ale nie tylko z nią. Sama też daję sobie radę.
Dzisiaj na przykład, wróciłam na piechotę do domu za szkoły.
Wydaje się, że to nic?
Może i tak, tyle, że ja mam do domu 11 km :)

To był jeden z najprzyjemniejszych i najładniejszych spacerów w moim życiu.

Słońce. Śpiewające ptaszki. Las. Zieleń. Słuchawki na uszach. Muzyka. Cudo ~ ♥

Nie czuję się źle po tych 3 dniach.
Może troszkę ..
Jedyne co mnie denerwuje *oprócz szkoły i ludzi ze szkoły* to fakt, że z mojej dwudniowej głodówki nici ;-;
Rodzice będą w domu ..

Cóż, trudno. Będę ćwiczyć i naprawdę się postaram. Zresztą, w przyszłym tygodniu jest wycieczka klasowa, więc tam sobie odrobię moją głodówkę.

Życzę przyjemnego weekendu majowego ^^

"Jeśli czujesz się źle, wyjdź na słońce i pozwól promieniom rozjaśnić swoje oblicze" ~ Phil Bosmans





niedziela, 27 kwietnia 2014

BAD - LIKE ALWAYS

Po weekendzie nie mam za dobrego humoru.
Jak zwykle przez mój apetyt.

Nie mam ochoty nawet opisywać tych 3 dni. Wystarczy słowo : beznadzieja, które za często pojawia się w moich wpisach.

Chciałam krótko opowiedzieć o moim planie na najbliższe tygodnie. Otóż, jutro, we wtorek i w środę postaram się zjeść najmniej jak się da. Po szkole chodzę do babci na obiady, których nie mogę uniknąć, ale plusem jest to, że babunia nie za dobrze gotuje :3
Od czwartku rozpoczynam baletnicę *wygooglować jakby co*, ponieważ wtedy mam możliwość zrobienia pierwszych dwóch dni na kawie i herbacie. W trakcie tej diety, wyjeżdżam na wycieczkę klasową ( 3 dni, Kraków, Auschwitz, Zakopane) i zmienia mi to plany. Baletnica trwa 10 dni i w dzień wyjazdu wypada 8 dzień diety.
Mam lęk przed jedzeniem przy ludziach, zwłaszcza z mojej klasy, dlatego zawieszę dietę i dokończę ją po powrocie do domu.

Chyba to jest mój plan, który postaram się wykonać, a dalej - zobaczymy.
Diety wspieram ćwiczeniami, ale nie są one mega długie czy wyczerpujące.

Mam nadzieję, że się uda.

Wiara to jedyne co mi zostało. .


"W konfrontacji strumienia ze skałą, strumień zawsze wygrywa. Nie przez swoją siłę - ale przez wytrzymałość. " ~ Budda





środa, 23 kwietnia 2014

IN THE ABYSS OF HOPELESSNESS

Czarna dziura.
Koniec świata. I życia.
Bezpowrotna droga w dół.
Ciemność.


W kwestii samopoczucia to tyle.


Ogarnęła mnie beznadziejność. Szkoda, że jestem tak popierdolona.

Dzisiejsza huśtawka nastrojów wyglądała mniej więcej tak :
> poranek = nadzieja, lekki stres i nutka radości
> przyjazd do szkoły = rozbawienie, stresik
> rozpoczęcie testów gimnazjalnych = stresik, skupienie * i nieświadomy mega stres*
> przerwa w testach : zdenerwowanie podczas rozmów ze znajomymi *o odpowiedziach*, pierwsza faza beznadziejności *stosunkowo lekka*
> po testach : radość z końca, lekka nostalgia i podekscytowanie *spotkanie z kimś ważnym*
> popołudnie : wyluzowanie, śmiech, spokój *dużo żarcia*
> powrót do domu do teraz = rozpacz, pragnienie śmierci, poziom beznadziei : max, wściekłość

Taak. Miło być mną.
Załamałam się tym wszystkim. Te testy, żarcie, dieta, szkoła, wymagania .. Jestem na to zbyt słaba i beznadziejna.
Ale z dołka kiedyś wyjdę, muszę jakoś jutro wrócić do tego najbardziej znienawidzonego przeze mnie miejsca.

Wszystko idzie nie tak jak trzeba.
Dlaczego tak się tym przejmuję?
Po co mi te huśtawki nastrojów?
Po co tyle się uczę i staram, skoro i tak niszczy mnie słaba wola i stres?


~Odpowiedzi na powyższe pytania znajdzie Pani w ostatnim rozdziale swojego życia~



"Naprawdę rozwijasz się tylko wtedy, gdy nie masz poczucia komfortu" ~ Harv Eker



sobota, 19 kwietnia 2014

IT STILL HURTS.

Było względnie dobrze.
Względnie.
Bez słodyczy, obiadu i kolacji.
Cały dzień na śniadaniu, w postaci płatków z mlekiem, kilku rogaliczkach z makiem i waflach ryżowych.
Nie wiem czy mogę być zadowolona, ponieważ mogłam zjeść mniej.
Nastąpiło jednak, małe zwycięstwo, bo w końcu stoję na nogach, lekko się chwieję, ale utrzymuję się na własnych siłach.
Tutaj warto wspomnieć, że chcę osiągnąć swój cel bez pomocy innych. Chodzi mi o znajomych i rodzinę, ponieważ moja internetowa rodzina : motyle, czyli Wy, dajecie mi siłę i motywację, a ja niczego więcej nie potrzebuje.
Nie lubię, gdy ludzie wokół mnie wypowiadają się na temat tego jak powinnam postępować. Sama wiem najlepiej co mam robić, a to, że mi to nie wychodzi to moja osobista sprawa.
Niestety jestem osobą, która oburzenie i złość ukrywa pod uśmiechem i potakiwaniem. Nie zmienię tego, taka już jestem.
Biegałam. Przez 30 minut. Jak dla mnie wystarczy, więcej postaram się wykonywać w przyszłości.
Podsumowując, dzień był ok.
Na wyższą ocenę mnie nie stać..




"Jeśli potrafisz o tym marzyć, to potrafisz tego także dokonać" ~ Walt Disney



piątek, 18 kwietnia 2014

HELLO EVERYBODY! I HATE MYSELF.

Witam ~ ♥
Pseudonim, Nicho. Sama się tak nazwałam.
To już drugi mój blog, na wcześniejszym mam zbyt wiele porażek. Teraz, zaczynam coś w rodzaju nowego rozdziału.
Mam ogromny problem z akceptacją siebie. Nienawidzę całego ciała i części duszy. Od września poprzedniego roku, przyjaźnie się z Aną. Za Nami wiele kryzysów i poważnych kłótni, ale ostatecznie: wybaczyła mi :3
Ważę 66 kg. Tyle co we wrześniu. W te kilka miesięcy udało mi się osiągnąć 57 kg.
WSZYSTKO SPIERDOLIŁAM.
Teraz mam zamiar naprawić swoje błędy i być chudą do wakacji,a potem przez całe życie.
Nie liczę kalorii,już nie.
Nie będę się zamęczać. Chcę jeść jak najmniej i czasem głodować.
Obym w końcu wyszła na prostą ..


"Kto wie, że popełnił błąd, a nie próbuje go naprawić, popełnia kolejny błąd" ~ Konfucjusz